czwartek, 23 maja 2013

imagin z Nialem cz. 2

Wsłuchałam się w muzyke i dałam się jej ponieść. kazdy mój ruch był przemyślany ale szczery i uczuciowy.
Robiłam wszystko z pasją i wyczuciem. Nie pozwoliłam na błedy ani pomyłki. Tańczyłam tak, aby każdy mógł widziec, że jestem silna i wytrzymała. Stawiałam pewnie kroki. Nie czułam skrępowania przed Jamsem. Nie patrzyłam na niego, tylko na przestrzeń przede mną. Czułam jak lekki wiatr rozwiewa moje włosy. Słońce opalało moje ciało. Gdy muzyka skończyla się ja opadłam ze łzami w oczach na ziemię.
Od razu podszedł do mnie James.
-Hej co sie dzieję.? Dobrze sie czujesz. ? - zapytal.
-TAk wszystko jest ok, ale poczułam sie tak jak na poczatku. Na poczatku tego, jak zaczynałam tańczyć.
Nie miałam najlepszego startu i boję się kazdego dnia, że coś się zawali i będzie jak dawniej. Nie chcę tam wracac nawet myslami. Jak sobie przypomne to jak wódka i narkotyki rzadziły w moim życiu, mam wstręt do wszystkiego. A najgorsze jest to, że teraz taniec daje mi silę i nadzieje a kiedyś. ? Kiedyś tańczyłam dla jakiś typów w klubie. Nie robialm nic niestosownego, ale rzadza amfetaminy był silna. Musiałam brac kase z czegoś. Spadlam na dno, byłam pośmiewiskiem. -płakałam.
-Nie mów tak. Jestęś watra wiecej niz ci sie wydaję. Spójrz co zrobilaś. Dałas tym ludziomz twojej ekipy dom i przyjaciół. Robisz to co kochasz. Spełniasz marzenia i potrafisz walczyć i podnieś się. -zaczesał moje włosy za ucho i przytulił.- Może już wracajmy. Nie był to najlepszy pomysł.
-Był wspaniał i dziękuje ci za to. Może masz ochote poznać moich przyjaciół. ? -zaproponowałam.
-Jasne. Czemu nie. ? - zaśmiał się i pomógł mi wstac.
Zeszlismy z dachu i powedrowalismy do mojego domu.
-Więc to tutaj . - powiedziałam i szarpnełam ogromne drzwi. Zza nich wyłoniło się moje królestwo.

-Oto nasza ściana głośnikowa. 

- Jejku. No niezle. 
- Czasami robimy tu imprezy, zeby nazbierac troszkę kasy.
- No musza byc super.
-No może byc lepiej, ale może być terż gorzej, dlatego nie narzekamy. 
- Mieszkacie tu? 
-Tak ja i kilka osób. A własnie oni za jakies poł godzinki powinni byc. 
-Spoko. Jesteś niesamowita. 
-Ja ? Dlaczego ? 
-To co osiągnełas po dnie to jest szczytem marzen. 
-amm. no .
-A ja przepraszam. Nie chciałem cię urazic. Nie chodziło mi o dno. 
-Nie jest ok. Było dno, ale teraz jestem w połowie drogi do szczytu.
-W połowie? 
-Tak, bo widzisz. Jest konkurs. Mozna wygrac dużo kasy. Ale musimy pokonac mistrzów UK, co graniczy z cudem. 
-Myslałem, ze {TI} sie nie poddaje. 
-Bo tak jest, ale to mistrzowie. Bedzie ciezko, ale damy rade. ..Chodź pokaze ci góre. 
Poszlismy po schodach na drugie piętro, wygupiajac się i zartujac. 
- Oto najlepsza cześć naszego gniazdka. Tadaaa. 
- O matko. Skąd wy tego tyle macie. ? 
-Aaa. Zawsze się jakiś sposób znajdzie. To ktoś dostanie i oddaje tu. Kupujemy tez za wspólne pieniadze. Mamy tradycje, że każdy ma swoj rząd i za dobry wyczyn dostaje nowa czapkę. 
-A twój który. ? 
- Ostatni. Ten na samym dole. Jestem najmniejsza z wszystkich i dlatego wygonili mnie na dół.
-Sa super. Każda wyjątkowa. 
-Chodź jeszcze nie koniec. Tu jest wyjątkowe miejsce. Każdy kto zasłuzy dostanie te buty. W historii, od 3 lat tylko 11 osób je dostało. Między innymi ja za założenie klubu i jeszcze za wygrana w LA. Jestem mistrzem w street dance tancerzy wieku 10 - 20. 
-Gratuluje, ale nie wiem o co ci chodzi. 
-Dzieki i zapraszam do świata butów Dance. 

- Ale czad. 
-James. ?
-Tak?
- Obiecaj mi, że mnie nie skrzywdzisz. 
- Yyyy.. Jasne. 
Po oprowadzeniu Jamsa po chacie, wpadła ekipa wariatów. 
Rozmawialiśmy chyba z 4 godziny. Chlopaki zaprowadzili Jamsa do warsztatu. Dziewczyny wypytały się o jego kumpili i te sprawy. Było mi strasznie głupio za nich, więc gdy szłam odprowadzić Jamsa do auta przeprosiłam go. 
Gdy po pożegnaniu pojechał, ja poszłam wziąść kąpiel i połozyłam się do łóżka.
*****
Z Jamesem spotykam sie czesto, kilka razy w tygodniu. Ale nie co tydzien. Czasem nie odzywa sie kilka dni a potem widujemuy sie ciagle. Cóż.. 
Dzisiaj mija 3 miesiąc od naeszgo pozannia. Nigdy nie poznałam jego znajomych. Nie zaprosił mnie tez do siebie do domu. Ale może ma jakieś kompleksy, wiec nie naciskam. Nie wychodzimy tez nigdzie. Czasem na spacer, ale rzadko. Dzisiaj ja, Hannah, Gina i Zoe wybrałysmy sie na zakupy. Przechadzając się po mieście, zauważyłam na jednej tablicy ogłoszeniowej wielki plakat. 
- Koncert One Direction. Arena 02. 23 czerwiec 2013 rok. Bilety juz w sprzedaży. - Gina przeczytała formułkę. 
-Jakie leszcze. Co to wogole jest za banda. ? - zapytał Zoe, która jest typową bed girl.
-Nie wiem, ale ten blondynek przypomina mi kogoś. - Stwierdziłal Hannah. 
-Który ? Ten ? -Gina pokazała na przystojnego blondyna o błekitnych oczach, ktory był łudzaca podobny do ....

środa, 22 maja 2013

Imagin Z Niallem. cz. 1

Zapraszam na pierwszą część imagina z Horankiem, która jest dedykowana dla Domki :P.



Czasami świat, istoty w nim żyjące i wszystko co nas otacza, zadaje nam ból i cierpienie. Nie zawsze, ale przeważnie. Mi los nie oszczedzał niczego. Ból psychiczn i fizyczny? Brak szacunku, zrozumienia, miłosci i ciepła ? Tak, znam ten stan. Alkohol i narkotyki? Nie są mi obce, ale dzięki temu czym zajmuje się dzisiaj jestem wolna. Nie mam aż tylu lat, aby wiedzieć wszystkiego, ale wiem jedno. ,,Jeżeli ciągle coś przeszkadza ci i gryzie. Pokonaj wreszcie to lub stań od tego wyżej.'' - te słowa towarzysza mi zawsze i wszedzie. Dzięki postępowaniu z przekazaniem tych słów, stałam się kimś. Może nie mam miliona znajomych, ale mam kilkanaście przyjaciół. Nie mieszkam w willi z basenem i plazmówką w salonie, ale z przyjaciółmi mieszkam w małym mieszkaniu. Właściwie jest to stary klub w stylu hip hop. Nie narzekam na nic, bo inni mają gorzej.

Dzisiaj jak co dzień, całą ekipa idziemy na rynek. Jest tam ogromny plac, na którym jest ludzi wiecej niż mrówek przy kałuży słodkiego soku. Idę tam wraz z ludźmi, których poznałam na ulicy. Każdy był osamotniony i cierpiący na różne sposoby. Zebrałam ich wszystkich razem i stworzyliśmy zgraną i kochającą sie paczkę. Połączyło nas jedno.. TANIEC! Kiedyś tańczyłam sama, dzisiaj mam ich. Nie przelewa nam się, a trzeba zapłacić za mieszkanie, trzeba coś jeść i za coś żyć. Więć mamy plan. Codziennie o tej samej porze chodzimy na rynek i dajemy tam pokazy taneczne. Ludzie oglądają nas z zaciekawieniem. Dzieci próbują tańczyć z nami. Tłumy osób nas lubią, ale policja nie koniecznie. Nie dajemy się łatwo, ale trzeba być ostrożnym. Z uśmiechami i świetnymi humorami doszliśmy do celu. Mood - kapitan naszego okretu,
rozkłada maly sprzęt grajacy. Ludzie już wiedzą, że za kilka sekund rozpocznie się ,,show''.
Jeszcze grupowy okrzyk.
- Survivors Dance- wszyscy krzyneli.
Gdy chciałam zatańczyc swoją solówkę, nagle Gina, moja najlepsza przyjaciołka krzykneła, że gliny nadchodzą. Erik zabrał radio i razem z Hannah, Giną, Zoe i Natem usiekli w strone domu. Mood, Tony i Ray pobiegli w strone Big Bena. Ja wystraszona odwrócilam głowę i szukałam miejsca do uciecki, gdy nagle ktoś złapał mnie za reke i ciagnął w stronę parku. Biegłam za chłopakiem, ale gliny uwieły sie na mnie i deptali nam po piętach. Chłopak w full capie zboczył z głównej drogi i biegliśmy po małej ulicy między blokami.
- Poczekaj. Moje płuca.. - Zatrzymałam sie i złapałam się jakiegoś kartonu obok.
- No wiesz. Tam odstawiasz pokaz na wysokim poziomie a tu..? - podparł się rekami o kolana.
- Fakt. - Zciągnełam bluze i zawiązałam ją na biodrach. -Dzieki.
- A spoko. Widziałem cię pare razy i no pozazdrościć.
-Nie ma czego.
-Jak to? przeciez mogłabyś tańczyć w filmach.
- Bez przesady, ale dziękuje.
-Jestem James.
- {TI} miło mi.
-Może poszłabys ze mną na obiad. Bo szczerze to wlaśnie szedłem do Nandos.
-Ooo. Nie. Nie będe ci przeszkadzać. Napewno masz lepsze rzeczy do roboty, niż spedzanie czasu ze mną.
-No coś ty. Nie pomyślałem tak i nalegam. -Zlapał mnie za dłoń i prowadził w strone restauracji.
Po długich namowach, zjadłam pyszny obiada z nowym kolegą. Gdy już chciałam sie zbierać do domu, James zapropnował mi podwózkę.
-Nie. I tak już dużo dla mnie zrobileś.
-No chodz. Przecież cie nie skrzywdze. Zaufaj mi.
-Sama nie wiem. A jak będziesz wiedział gdzie mieszkam i podpalisz mój dom ? Hehehe. .
-To wejde do niego i spale się razem z tobą.
Nie powiem, dostałam zawału. Był taki słodki i uroczy...
Ciągle z nim gadał i się śmiałam podczas podróży. Na miejscu za prośbą chłopaka podałam mu mój numer i podziękowałam buziakiem w policzek.
-Cześć i do zobaczenia.
- Cześć, baletnico.
-Nie jestem baletnicą tylko Street Dancer. Pa.
Z uśmiechem na twarzy weszłam do domu i od razu wszyscy rzucili się na mnie z pytaniami.
Gina: Skąd go znasz?
Tony: Jesteście razem ?
Zoe : Ładny jest ..
Erik : No nnawet ja ci zazdroszcze.. To był żart..
Po opowiedzieniu wszystkiego poszłam się umyć i spać.
Rano dostałam sms. ,, Masz czas dla swojego wybawcy. Dzisiaj ? -James ''
Odpisałam : ,,Pewnie mój bohaterze. Dzisiaj o 14 przy przy starym dębie w parku. ''
Dostałam potwierdzenie do Jamsa i poszłam sie ubrac. Dzisiaj nie tanczymy, ale mamy trening w naszej prywatnej sali w domu. Po dwu godzinnej próbie poszłam się szykowac. Z pomoca Giny i Hannah wyszło to tak :
Nic nadzwyczajnego, ale dziewczyny i tak nie dały by mi spokoju. Gdy szłam ścieżką w parku, zobaczyłam chlopaka. Ubrany był w zielona bluzę z nałozonym kapturem, czarne spodni, białe buty supra. Gdy się parzył w bok, widziałam białą czapkę full cap.
Doszłam do niego i dotknełam jego ramienia, przez co się odwrócił.
Znów mogłam zobaczyć te błekitne oczy, powalajacy i szczery uśmiech oraz śmieszny nosek.
-{TI}. Cześć. Miło cie widziec. 
-Hejka, James. Ciebie też. To... Co robimy? 
-Zabieram cię na ... yghydsvkhzlva. 
-Co? 
-No wiesz ... jdviasluvbsv.
James. Przestań . HAhah. Powiesz?
Pokiwał tylko przecząco głową i złapał mnie za ręke i spacerujac doszliśmy do wysokiego budynku. 
Podczas spaceru opowiadaliśmy sobie nasze historie. Wiem, że lubi spiewać, gra na gitarze, lubi jeść, pochodzi z Irlandii i takie różne sprawy. Ja powiedziałam mu o moich uzaleznieniach i o tym jak znalazłam sie w  Survivors Dance, o rodzinie i tego typu sprawach.
Weszliśmy na dach budynku.
-Mam dla ciebie niespodziankę.
- Ale James, nie trzeba.
-Oj nie marudź. Pamiętasz jak mi wczoraj na obiedzie powiedziałaś, że chcesz zatanczyć w chmurach i czuć się wolna. Dzisiaj masz okazję. Jestesmy prawie w chmurach i poczuj ten wietr. Niech wywieje z ciebie wszystkie troski, zmartwienia i problemy. Zapomnij o wszystki i udawaj, że jestes tu sama. - włączył muzykę z małego podręcznego radia.

Wsłuchałam się w muzyke i dałam się jej ponieść. kazdy mój ruch był przemyślany ale szczery i uczuciowy....






Koniec pierwszej częsci i zapraszam jutro. Bo będzie kolejna cześć. nawet dwie. Myśle, że się podoba..
KOMMMMMMMYYYYY!!!! 
.

 

wtorek, 21 maja 2013

Imagin z Harrym.

Zapraszam na imagin z Hazzą. 

Może chcecie jakieś dedyki. ??? 




Kilka tygodni temu, gdy uciekałaś przed Harrym, który cię gonil, żle stanełas na ostatnim schodku i upadłaś.
Opiekuńczy Harry zawiózł cię do szpitala, i dobrze, bo okazało się , że masz złamaną nogę.
Teraz lezysz na kanapie i chociaz byś zapłaciła Harreymu, żebyś mogła wstac i tak ci nie pozwoli.
Jest twojm domowym i osobistym lekarzem. Przynosi ci rzeczy, o które nawet nie prosisz i naprawde nie potrzebujesz. Ale wiesz, że się stara, abyś miała wszystko i robi to z milosci. Harold wyszedł właśnie na zakupy spozywcze. Napisałaś mu dużą liste, więc szybko nie wróci. A ty za ten czas możesz swobodnie, pomijajac noge w gipsie, zrobić coś. Napoczatek sprzątnełaś stół w kuchni, na którym było pełno smieci i obierków. Później udałas się na taras z kilkoma teczkami, notesami i zajełaś się swoja pracą. Pracujesz w radio. Jestes dziennikarką radiową. Gdy zamyśliłaś sie na tematy zawodowe, nie zauważyłaś, że do domu wchodzi twój chłopak.
-Nie wkurzaj mnie nawet. Miałaś siedzieć i się na ruszac. - wyrwał mi z reki kartki z zapiskami.
-Ale Harry, ja już sie nudze. Ilez mozna tak siedziec. ? -zapytałam z grymasem i próbowałam zabrać mu papiery.
- No to mam dla ciebie małą niespodziankę. - zaśmiał się i spakował wszystkie dokumenty do teczki, po czym odsunął moje krzesło i wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie do salonu i połozył na kanapie.
- Co ty kombinujesz. ? - zapytałam z uśmiechem.
-Zobaczysz. - powiedział. Szybko pobiegł do kuchni i przynióls koszyk przykryty cieniutkim materiałem. Przyniósł z garderoby czysty koc, nasze bluzy, dwie poduszki i lampion w tarasu. Zapakował to do bagażnika swojego auta i przyszedł do mnie.
-Zabieram cię na małą przejażdżkę. - wziął mnie kolejny raz dzisiaj na ręce i zaniósł do samochodu.
Jechaliśmy około goddziny, przez okno widziałam jak wyjeżdżamy z Londynu. Ciągle zadawałam mu pytania gdzie jedziemy, ale nie odpowiadał na nie. Zmieniał temat i śmiał się.
Dojechaliśmy na miejsce. Była to mała plaża. Do oczu rzuciła mi się hustawka. O kulach podreptałam do niej.
- Gdy byłem mały często przyjeżdżaliśmy tu z rodziną. Zawsze nocowaliśmy w namiotach, przy ognisku. Nie zapomniane chwile. Mama mówi, że to miejsce powinno mi się kojarzyć z rodzinną miłością i tak właśnie jest. - usłyszałam zza pleców głos mojego  chłopaka. Posadził mnie na huśtawce i lekko pohuśtał.
- Tu jest przepięknie. - Zamknełam oczy i mocno trzymałam się sznórków huśtawiki.
-{TI}. ? - zatrzymał hustawkę, przez co otworzyłam oczy i spojrzałam w zielone teczówki Harrego.
-Tak.? - zapytałam.
-Jestes najlepszy co mnie w życiu spotkało. Wniosłaś do mojego życia tyle radości. Nauczyłaś mnie wielu rzeczy. Pokazałaś jak radzić mam sobie z rożnymi problemami i jak czerpać z życie wszystko co pozytywne. Dzięki tobie stałem się innym człowiekiem, lepszym. Mógłbym nic nie jeść, nie pić, nie spać, ale zawsze chce być przy tobie. Zrobie wszystko, abyś była szcześliwa i pogodna. Nie dam cię zranić ani nie pozwole ci cierpieć. Kocham cię. - mówił, stojąc kilka metrów ode mnie

-Harry... - nie dał mi dokończyc.
- Zostań moją żoną. Stwórzmy rodzinę. Przysięgajmy przed wszystkim swoja miłość, którą darze cię bez granicznie. Bądźmy zawsze i na zawsze razem. - podszedł do mnie u ukleknął, wyciągając małe czerwone pudełeczko w kieszeni spodni. Otworzył je i zobaczyłam piekny pierścionek.
Byłam w szoku i nie moglam nic powiedziec, więc wycierając łzy, twierdząco pokiwałam głową.
Wstał i zalożył mi pierścionek na palec i pocałował to miejsce. 
****
Wracam ze szpitala. Wreszcie pozbyłam się tego ustrojstwa z nogi,którym był bialy gips. edziemy z Harrym, jego autem przez Londyn, ale zatrzymujemy sie w eleganckim i luksusowym sklepie  w centrum miasta.
- Dzisiaj wybierzemy dla mnie garnitur, dla ciebie suknie. - Powiedział i wyciągnął klucze ze stacyjki.
-Ale pan młody nie powinien widziec sukni. - Zaśmiałm się. 
-Wiem, ale ja za nią płace i moge sobie ja widziec. - zasmiał się, a ja byłam zmieszana. 
-Harry, ale ja nie chce od ciebie pieniedzy. - powiedziałam.
-Kotek, co moje to i twoje. -pocałował mnie 
Wyszlismy z pojazdu i udaliśmy się do sklepu. Po 20 minutach Harry wyszedł z przymierzalni. 
- Mój boze. - szooooook. 
-Nie możesz uwierzyć, że bedziesz miec takiego przystojnego męża. ? -zaśmiał się a ja i stylistka równiez.
-Tak, kochanie. Wygladasz nieziemsko. -powiedziałam. 
-To ja strój mam, ale teraz niech się pani zajmie moją przyszłą żoną.- powiedział do kobiety.
Po jakiejś godzinie, gdy przymierzyłam to :

. 
Przyszla pora na tę jedyna. Wyszlam z kabiny i podażyłam ku Hazzie.
Był w lekkim szoku, ale uznał, że to ta.
Więc zakupiliśmy stroje i podązylismy do domu. Kolejne 10 miesięcy było zwariowanę.
Dom, praca, przymiarki, zaproszenia gości, trot, sala, dom, praca, przymiarki, menu, katedra, praca, suknia, dekoracje, dom, książ, rodzina. Ale dzisiaj juz się wszystko zmieniło, włącznie z moim nazwiskiem. Gdy Harry chciał odpocząc na kanapie przytulając się ze mną, namówiłam go na małą wycieczke. Mianowicie pojechalismy na plaże, magiczną plaże, gdzie oświadczyl mi się mój mąż. Stojąc kilka metrów od huśtawki, wyciągnelam z torby nóż i bez slowa wyryłam w korze drzewa nasze inicjału w serduszkach. Moja literka w jednym, jego w drugim. Ale ztworzyłam jeszcze jedno serrce. 
- A to po co ? - zapytał odejmujac mnie od tyłu i kladac głowę na ramie.
- Dla niej.- swoją dłonią przesunełam dłoń Harrego w moich bioder na brzuszek. 






I koniecc. !!!!
Pisac z kim kolejny .... 

Opowiadanie - Zayn cz.3.

Rano obudziłam się w mocnych i silnych ramionach. Odwróciłam głowę do tyłu i zobaczyłam uśmiechniętego Zayna.
-Dzień dobry. - Wyszczerzył sie.
-amm. Dzień dobry - przetarłam oczy ręką.
Oboje chcieliśmy pocałowac się nawzajem w policzek, ale on i ja obrócilismy głowy w te same strony i los chciał, ze nasze usta odnalały się. Speszony wyleciał z łóżka jak oparzony.
-Przepraszam . - Złapał się za głowe. - To nie było specjelnie. - powiedział.
-Amm. Jasne rozumiem, ale nie przejmuj się. - wyszłam z łóżka, poszłam do łazienki i trzasłam drzwiami.
Łzy napłyneły mi do oczu. Oparłam się o drzwi i zsunełam się na podłogę.
Ręką zakryłam usta i rozpłakałam się na dobre. Nie wiedziałam o czym mysleć, ale wiedziałam jedno.
Zakochałam się w chłopaku, który nic do mnie nie czuje. Odsunął się ode mnie, gdy przez przypadek się pocałowaliśmy.

****Oczami Zayna****
Biegiem udała się do łazienki i z hukiem trzasneła drzwiami. Byłem w niemałym szoku. Myślałem, że jeżeli ją przeprosiłem za ten pocałunek, to będzie wszystko wporzadku. Chyba się myliłem.
Podszedłem do drzwi i zapukałem.
- {TI} co jest ? Wiesz nie chciałem tego. - krzyknąłem do dziewczyny.
-Daj mi spokój.- odrzekła po chwili.
-Przeciez cię przeprosiłem. - nie mogłem tak łatwo odpuścić.
Usłyszałem jak płacze i odchodzi w głąb pomieszczenia. Złapałem za klamkę i na moje szczęście zamek nie był zakluczony. Delikatnie otworzyłem drzwi i zajrzałem do środka. {TI} zauważyła, że otwieram drzwi, więc chciała je zamknąć. Nie pozwoliłem jej na to, więc szerzej je otworzyłem i weszłame do środka. Dziewczyna krzyczała, abym dał jej spokój. Od czasu do czasu mnie uderzyła w klatkę piersiowa, ale po chwili złapałem jej ręce. Spojrzałem jej w oczy.
- Dlaczego tak się zachowujesz. ? - zapytałem spokojnie.
- Zayn. - wyszeptała. Na jej policzkach pojawiły się świeże łzy.
- Nie płacz. - mówiąc, otarłem mokre ściezki łez na jej twarzy.- Co się dzieje. ? - zapytałem.
- Zostaw mnie. Nie spotykajmy się juz nigdy więcej. Zapomnij o mnie. - wyszeptała i spuściła wzrok.
-Co ty bredzisz. ? {TI}  ? -ręką podniosłem jej podbródek, aby spojrzała mi w oczy.
-Kocham cię. - powiedział i wyrwała mi się z uścisku, gdy przez szok poluzowałem go.
Wybiegła z łazienki i biegła po schodach na parter domu. Bez zastanowienia podąrzyłem za nią.
Dogoniłem ją, gdy chciałe wyjść z domu. Złapała z klamkę drzwi wejściowych, ale nie zdąrzyła jej nasisnąć.
Złapałem ja za biodra, odwróciłem ją twarzą w moja stronę. Pocałowałem ją. Przygniotłem ją do drzwi.
Odsuneliśmy się od ciebie, a {TI} spojrzała mi w oczy.
-Kocham cię.- wyszeptalem.
-To dlaczego tak zaregaowałeś na nasz pocałunek. ? -zapytała.
-Bo myślałem, że to zniszczy to co było miedzy nami. ? Myślałem, że zrazisz się do mnie i nasza przyjaźń zniknie. Tego bym nie zniósł. - powiedziałem jej i znów pocałowałem.
***Twojmi oczami ***
Nie moge w to uwierzyć. Chłopak, którego kocham, również wyznał mi miłość.
- To znaczy, że jestesmy razem. ? -zapytałam niesmiało.
-Mam nadziej, księżniczko - uśmichnął się i zabrał mnie na ręce. Zaniósł mnie do łazienki.

- Ja lece do domu, a ty w tym czasie przebierz się. Będe o 18.  Zabieram cię gdzieś. - powiedział i zniknął za drzwiami, ale szybko wrócił i skradł mi całusa. Zaśmiałam się i pomachałam mu przez okno, gdy szedł już po chodniku przed domem. Zobaczyłam na zegar na ścianie. Była 13, więc sprzątnełam dom i zjadłam pyszne śniadanie. Potem poszłam do łazięki i biorac kąpiel, zadzwoniłam do ,,Malibu'' i przekazałam dowództwo Ariel, która zawsze jest gotowa na takie zadania. Wyszłam z wanny, owinięta ręcznikiem i wysuszyłam włosy i wyszykowałam się.

.







Gdy skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętego Zayna.
Był elegancki. Podarował mi bukiecik różyczek. Wyszlismy z domu i autem pojechaliśmy do jekiejś restauracji. Ciagle rozmawialismy, Zayn komplementował mój wygląd. Ja równiez mu powiedziałam, że jest bardzo przystojny i wygląda nieziemsko. Dojechalismy do celu i weszliśmy do środka. Ku mojemu zdziwieniu nie usiedliśmy do stolika, ale windą pojechalismy na dach. Bałam sie troszkę jeździć windą, więc chłopak przytulił mnie mocno. Gdy bylismy już na dachu wyszliśmy i zobaczyłam pieknie przystrojony stolik. Pełno swiec, wazonów z różami, lampionów. 
-Zamieszkaj ze mną. - spojrzał mi w oczy i pocałował. 
*********
Dzisiaj wprowadzam się do Zayna. Niedawno kupił dom, więc nie ma jeszcze wszystkiego urządzonego. Mieszkamy w małym, przytulnym, ale nowoczesnym i przestronnym domku. Jesteśmy bardzo szczęśliwy i się kochamy. Mineło dopiero 3 miesiące od naszego zawarcia związku, ale chcemy być zawsze razem. 





I koniec.

8- D




poniedziałek, 20 maja 2013

Opowiadanie - Zayn . cz.2

Zapraszam na którtką cześć. Myśle, że się Wam podoba. Oprócz tej, przewiduje jeszcze jedną część. 

Dlatego proszę o małą pomoc. Piszcie z kim chcecie kolejny imagin. Mam pomysł na jednocześciowy. 



-Jesteś tego pewna ? - Zapytał sie mnie z szokiem w oczach mój znajomy. 
-Zostaw. - złapałam ze reke Zayna. - On chciał mnie obronić, ufam mu. - Powiedziałam do Toma, ale patrzyłam w  oczy Zayna. Po tym incydencie wróciłam do pracy. 
Gdy impreza się zakonczyła, wracałam do domu pieszo. Mam około 200 metrów, więc chciałam się przewietrzyc. Idąc wpadłam na chłopaka w kapturze. Wystraszyłam sie troszkę, bo pomyślałam, że to chłopak z bary, który zrobił nie małą zadyme.
Jednak usłyszałam znajomy głos.
-Przepraszam, nie zauważyłem cię. - Powiedział i odsłonił swoją twarz. Był to Zayn.
-O mój boże. Zayn. Wystraszyłam się. - złapałam sie za miejsce,gdzie pod skóra bije moje serce. W tym momencie biło jak oszalałe.
- Nie chciałem Cię przestraszyc. Ale, dlaczego nie powiedziałaś nic, pdwiózł bym Cię. - zaproponował.
- Nie ma potrzeby. Mieszkam tu w tym domku. A poza tym piłeś i nie możesz prowadzić. - zaśmiałam sie i pokazałam na mój dom.

- Ładny dom. - równiez się zasmiał.  Wsadził ręce do kieszeni i kopnął małego kamyka.
Przyjrzałam mu się przez kilka sekund i zobaczyłam w jego twarzy zmieszanie. 
-Może wejdziesz. Mój brat dzisiaj nocuje u dziewczyny i przyda mi się towarzystwo. Pomijając, że jest już 04:00. - uśmiechnełam się.
Już po chwili szlismy ku mojemu miejscu zamieszkania. Usiedliśmy na prośbę chłopaka na leżakach, na tarasie. Rozmawiając, popijalismy czerwone wino. Śmialiśmy się, opowiadaliśmy o sobie i żartowalismy. Nagle Zayn zpowazniał.
- Boli ? - zapytał, dotykajac mojego sinego policzka. 
-Troszkę. - powiedzialam, zakładając pasmo wlosów za ucho. 
Pocalował mnie w miejsce, gdzie kilka godzin temu uderzono mnie. 
Zaczerwieniłam się. Gdy oderwal usta od mojej twarzy, spojrzal mi w oczy. 
Pociągnąl mnie za ręke, więc usiadłam na jego kolanach, wtulając się w niego. Po chwili, czując się bezpiecznie, zasnełam. Nie śpiąc mocno, poczułam jak Zayn mnie podnosi i niosąc na rekach niesię do domu. 
Rano obudziłam się w swojm łóżku, przykryta czerwoną kołdra.
Przetarłam oczy i podniosłam się na łokciach, rozglądając się po pokoju. 
Promienie słoneczne przebijajace się przez rolety, oślepiało mnie. Wstałam i zauważyłam, że byłam w ciuchach z imprezy. Pobieglam szybko do łazienki i wziełam prysznic. Ubrałam
 i uczesałam niedbałego kok na boku. Zeszłam na dół do kuchni, bo strasznie zgłodnialam. Schodząc zobaczyłam osobę śpiącą na kanapie w salonie. Podeszłam bliżej i to co zobaczyłam, sprawiło, że zrobiło mi sie goraco.
Spał jak małe dziecko. 
Przykryłam go ciepłym kocem i delikatnie pocałowałam jego czubek głowy. Poszłam do kuchni i po 10 minutach już szłam do stołu z talerzem jedzenia. Gdy odwróciłam się w strone drzwi do salonu, wystraszyłam się. Zayn stał oparty o framugę drzwi. Jego włosy były rozczochrane, oczy zaspane. 
-Nie złościsz się, że zostałem na noc. ? - Zapytał zachrypniętm głosem. 
-Nie. Zawsze, gdy mój brat śpi poza domem, boję sie. Dzisiaj spałam dobrze bo byłeś ty. - Usmiechnełam się - Masz ochote na śniadanie. ? - przysunełam w jego stronę talerz z kanapkami. Nic nie odpowiedział, tylko uroczo się uśmiechnął i przysiadł się do stołu. Po sniadaniu pożegnaliśmy się, ale wymienilismy sie numerami. 

*** 13 dni póżniej*** 
Mineło prawie dwa tygonie od mojego poznania Zayna. Spotkaliśmy się dwa razy na kawie, raz wpadliśmy na siebie w centrum handlowym. Przyszdeł, w którąś sobote do ,,Malibu Club''. Dzisiaj pracuje w biurze, więc wyszykkowana w koszulę i spódnicę, siedzę na obrotowym krześle w małym pomieszczeniu. Zza ścian słyszałam muzyke, w którą się wsłuchałam. 
-Hej siostra. Słuchaj. Dzisiaj lecę do Madrytu. Mamy nowego klijęta, więc musze. wróce za tydzień. Poradzisz sobie z domem i klubem. ? - Przytulił mnie od tyłu brat. 
-Jasne. Leć i przeciez wiesz, że dam radę. - pocałowałam go w policzek. Pożegnałam się z nim. Dzisiaj nie czułam się na siłach, aby siedzieć do późna w dyskotece, więc stery oddałam mojemu najlepszemu pracownikowi. Miał mi dać znac, jakby coś było nie tak. Wróciłam do domu i wziełam goracą kąpiel. Zjadłam pyszną kolację i rozsiadłam się przed tv z lapmką wina. Po kilku minutach za onkem rozpętał się burza. Bałam się tego zjawiska pogodowego, więc szybko złapałam za telefon . 
Przepatrzyłam listę kontaktów i stwierzdziłam, ze każdy jest zajęty. Jeden numer, ostatni.. pod ,,Z'' - Zayn. 
Pierwszy sygnał. Drugi. 
-Zayn ? - zapytałam ze strachem.

-{TI}. Tak to ja. Co jest ? - zapytał ze zmartwieniem. 
-Mam do ciebie nie typową sprawę. AAAA!! -za oknem rozbrzmiał głośny huk pioruna - Mój Boże. Zayn, wiem, że masz lepsze zajecię, ale .. AAA!!- Znowu huk. 
-{TI} jesteś w domu ? - zapytał . 
-Tak i strasznie się boje. - powiedziałam przez łzy. 
- Skarbie , już do ciebie jadę. -powiedził i zakończył rozmowe. 
Nie wiedziałam o czym myśleć. O tym co dzieje się za oknem. O tym co powiedził do mnie Zayn. Czy o tym, że zaraz tu będzie.
Po kilku minutach usłyszłam kogoś na korytarzu. 
-{TI} gdzie jesteś . ? - Zayn krzyknął na cały dom. 
Zbiegłam po schodach i rzuciłam się na szyje chłopaka. Nie wazne było, że jest ubrany w mokra kurtkę. 
-Wszystko ok ? - Zapytał. 
-Przepraszam. -  wyszeptałam. 
-Ej nie przepraszaj mnie. -Ujął moją twarz w dłonie i pocałował w czoło. 
Zdjął kurtkę i odwiesił na wieszak na korytarzu. Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku. On poarł się plecami o Scianę, a ja połozyłam głowe na jego nogach. Bawił się mojmi włosami. 
- Przepraszam, że zawracam ci głowę. Pewnie swietnie się bawiłes, a ja .. - Nie dokonczyłam.. 
- Nie wazne jest dla mnie to, ważne jest dla mnie, żebyś czuła się bezpiecznie. 
Usnełam. 
Rano obudziłam się w mocnych i silnych ramionach. Odwróciłam głowę do tyłu i zobaczyłam uśmiechniętego Zayna. 
-Dzień dobry. - Wyszczerzył sie. 
-amm. Dzień dobry - przetarłam oczy ręką. 
Oboje chcieliśmy pocałowac się nawzajem w policzek, ale on i ja obrócilismy głowy w te same strony i los chciał, ze nasze usta odnalały się. Speszony wyleciał z łóżka jak oparzony. 
-Przepraszam . - Złapał się za głowe. - To nie było specjelnie. - powiedział. 
-Amm. Jasne rozumiem, ale nie przejmuj się. - wyszłam z łóżka, poszłam do łazienki i trzasłam drzwiami.
.. CDN. 


Oto kolejna cześć. Pamiętac o komach i napisać mi z kim napisać mam nastempny imagin. 

niedziela, 19 maja 2013

Opowiadanie z Zaynem cz. 1.

Zapraszam na pierwszą częśc przygód Zayna. Komentarzeee . !!!


Mieszkasz w londynie, razem z bratem. Dobrze ci się powodzi. Jesteś menagerem ,, Malibu Club''


, którego właścicielem jest twój brat. Masz kochajacą rodzinę, super przyjaciół. 
Dzisiaj w klubie jest impreza zamknięta, ktorą zamówili jakieś szychy z branży muzycznej. 
Będą świętować zakończenie trasy koncertowej swojch podopiecznych, czyli chłopaków z One direction.
Nie szczędzili sobie kasy, bo kazali obsługiwac gości a póżniej za to zapłacą. Było chyba z 140 osób. 
Nasz klub cieszy się powodzeniem, więc to nie pierwsza taka impreza. DJ już zaczynał grac, barmanki szykowały driniki i inne pyszności z procentami. Mój brat rozmawiał z ochroną i informował ich o róznych słuzbowych sprawach. Ja oriętując się, że za 20 minut rozpoczyna się impreza, szybko poszłam do swojego gabinetu, gdzie przebrałam się z białej koszuli i granatowych spodenek w to :
.
Gdy weszłam na sale, widziałam już bawiacych się ludzi. Z racji mojej posady przywitałam sie z naszym klijetem. Po krótkiej rozmowie, główni bohaterowie naszego spotkania, czyli chłopcy, dorwali się do mikrofonu. Śmiejąc się, wspominając przygody z trasy i opowiadając jakieś bezsensowne historię, dziękowali. Po jakiś 40 minutach jedna z barmanek potkneła się. Jak się okazało złamała ręke. Nie robiac dużego zamieszania zajełam jej miejsce za barem. Podeszłam do stanowiska, a po chwili przysiadło się tak kilku facetów. Poznałam w jednym naszego klijeta i chłopców z zespołu.
Zamówili 6 drinków, które w szybkim tempie zrobiła i im podałam. 
-Proszę i smacznego - powiedziałam i podsunełam szklanki do gości.
-Dziękujemy i od Ciebie na pewno będą smaczne - Powiedział mulat i łyknął drinka. 
Usmiechnięta, zrobiłam się czerwona i szykowałam kolejne drinki. 
Za chwilke od mojego stanowiska odeszło 5 facetów. Został tylko multa, dzięki któremu przed chwilką puściłam buraka.
-Mógłbym prosić  jeszcze jednego - zapytał, podnosząc szklaneczkę na wysokość swojej głowy.
-Oczywiscie. - zabrałam się za robienie napoju. 
-Są naserio pyszne. - popatrzył mi w oczy, gdy odbierał ode mnie nowy napój. 
- Dzięki, staram się. - zaśmiałam się. 
Przez 20 minut, co chwile zagadywał mnie o różne rzeczy. Nie było w nich nic nie stosownego. Wręcz przeciwnie. Pytał o to jak się tu znalazłam i czy mi się tu podoba. 
Wytłumaczyłam mu wszystko i zauwarzyłam jak dwójka dość młodych chłopaków się szturcha. 
- Co jest ? - powiedziałam berdziej do siebie i rzucając małą niebieską szmatką, ruszyłam ku rozrabiakom. 
Podczas wychodzenia zza lady, katem oka popatrzyłam na Zayna. Wiedziałm jak ma na imię, bo przedstawiliśmy sie sobie jakieś 10 minut temu. Potruchtałam do chłopaków.
-Przestanicie. - widziałam jak jeden uderza drugiego w twarz. Drugi nie zostajem mu dłużny i zadaję mocny cios w burzuch. 
- Spokoj. ! - krzyknełam, łapiac jednego za ręke. Poczułam jak mój policzek płonie. Uderzył mnie. Jeden z nich, świadomie zadał mi ciost ręką w policzek. Pod mocą uderzenia, osunelam sie i padłam na zimną podlogę. Widziałam jak Zayn podbiega do mojego oprawcy i równiez zadaje mu cios w twarz, ale z pięści.
Chwila moment, a ochrona rozdzielila Zayna i tego chłopaka, bo rozpoczeli bójkę. Tom i Leo, ochroniarze, szarpiąc ich, chcieli wyrzucić ich z budynku. 
- Stój.- Z pomocą jakiejś dziewczyny wstałam i podbiegłam do Toma, który szarpał mulata. -Zostaw go.
-Jesteś tego pewna ? - Zapytał sie mnie z szokiem w oczach mój znajomy. 
-Zostaw. - złapałam ze reke Zayna. - On chciał mnie obronić, ufam mu. - Powiedziałam do Toma, ale patrzyłam w  oczy Zayna. Po tym incydencie wróciłam do pracy. 
Gdy impreza się zakonczyła, wracałam do domu pieszo. Mam około 200 metrów, więc chciałam się przewietrzyc. Idąc wpadłam na ...CDN..



Ojejku.. Prawie na śpiocha to pisałam, dlatego nie miejcie pretensji.. Jak dla mnie dziwne troszkę, ale chciałam coś dodoac. Wczoraj pisąłam, że będe dopiero w poniedziałek, ale nie mogłam wytrzymac. 
Miałam dzisiaj komunie i jestem troszkę zmęczona. 

sobota, 18 maja 2013

Gify i fotki.

1. TY: NIALL POMOŻESZ MI COŚ W SYPIALNI?
NIALL: ( DZIWNE MYŚLI) JASNE.
TY: PRZYKREĆ ŻARÓWKE, BO SIĘ SPALIŁA POPRZEDNIA. 
NIALL: AHA BO JA MYŚLALEM, ŻE POTRZEBUJESZ MNIE DO INNEJ PRACY.
TY: PRZYRECISZ ŻARÓWKĘ, BĘDZIESZ MIEĆ NAGRODE.
NIALL:

2.TY: NIALL, ALE TY JESTEŚ INTELIGETNY.
NIALL:
TY: I PRZYSTOJNY. 
NIALL: 
TY: ŻART.
NIALL: 


3. JESTEŚ U HAZZY W DOMU, ALE CHCESZ JUŻ WRACAĆ DO SB.
TY: HARRY ODPROWADZISZ MNIE DO DOMU.
HARRY: NIE WIEM, NIE WIEM.
TY: W TAKIM RAZIE PÓJDE SAMA.
HARRY: ZOSTAJESZ ZE MNĄ.


4. PODCZAS SPACERU PODKNEŁAŚ SIĘ I UPADŁAŚ, ALE NIC CI SIĘ NIE STALO.
HARRY: 
TY: hARRY CZY TY SIĘ ZE MNIE ŚMIEJESZ. ? 
HARRY: JAKŻE BYM SMIAŁ. 


5.PODCZAS WYWIADU CHŁOPCÓW U ELLEN, SIEDZISZ NA WIDOWNI.
ELLEN: LIAM GDZIE JEST TWOJA DZIEWCZYNA ? ONA JEST UROCZA.
LIAM: SIEDZI TAM I TO, ŻE JEST UROCZA TO CHYBA OCZYWISTE.


6.TY: LIAM WYTŁUMACZ MI TEN SYF W ŁAZIENCE. ? 
LIAM: WIDZISZ BO TO BYŁO TAK, ŻE HARRY PRZYNIÓSŁ SWOJEGO KOT I CHCIAŁ GO UMYĆ. WSADZIŁ GO DO WANNY I ..
TY: PRZECIEZ KOTY SIĘ BOJA WODY. 
LIAM: TO DLATEGO TAK PISZCZAŁ I SIĘ RZUCAŁ. 

7. TY: ZAYN !!! UDAŁO SIE! ZDAŁA NA PRAWO JAZDY.. JEAHH !!
ZAYN: OMG. 
TY: JESTEM TAKA SZCZĘŚLIWA.
ZAYN: A ZAWIEZIESZ MNIE DO CHŁOPAKOW. ? 

8.TY: ZAYN POZMYWAJ NACZYNIA 
ZAYN : NIEE.E.
TY: A KTO TO LEPIEJ ZROBI ? 
ZAYN ; 

9. KTOŚ; {TI} JEST GŁUPIA.
LOU: TA JASNE. JEST TAK JAK MÓWISZ, KMIOCIE. 
KTOŚ : { TI} JEST BRZYDKA. 
LOU; ŻEŚ DOWALIŁ. NIEZLY ŻART.

10. TY: LOU, CO DOSTANE OD CB POD CHOINKE ? 
LOU: OED MNIE ? 


11.  Tweet Nialla : Dzisiaj spedzam czas z {TI}. Grałem jej na gitarze, gdy Ona śpiewała. Moja ukochana ma głos aniołka. 


12. Tweet Harrego : Dzisiaj dzień matki, więc mój syn, chce dac prezent swojej mamusi. {TI} bedzie miec mega niespodziankę. Jestem z syna dumny, że tak bardzo szanuje i kocha mamę. 


13. Tweet Zayna : {TI} dokonała dzisiaj wielkiego czynu. W bólu przetrwała kilka godzin, ale efekt jest nie ziemski. Jestem z niej dumny, ze się odwazyła. 

14.  Twój tweet : Dzisiaj odbywa sie koncert chłopaków. Niestety Ja i {imie córki} zwarzając na porę dnia, w której jest show, nie uczestniczymy w nim. Wspieramy Tatusia i Wujków przez ekran tv. 
Kiedy było zblizenie na Harrego, nasze słoneczko zaczeło krzyczec i klaskac. 
Także tatusiu badź dumny . 

15. Twój Tweet. : Dzisiaj namówiłam Nialla do sprzątnięcia jego garderoby. Człowieku masz więcej butów niz nie jedna kobieta. 




Oto 15 dzieł, które mam nadziej Was urzekną. Jutro nie dodam nic, bo mam sprawy inne. Ale w poniedziałek powracam i dodam nowe gify. Pamiętac o komach. Dobranoc. : )